Prezentujemy opinię Pawła Wyszyńskiego, wlaściciela firmy OPTIMA POLSKA i wiceprezesa Związku Pracodawców Forum Energetyki Odnawialnej na temat nowo uchwalonej ustawy o odnawialnych źródłach energii.
Po niespełna pięciu latach sporów i napięć Sejm Rzeczypospolitej Polskiej przyjął ustawę o odnawialnych źródłach energii, którą następnie podpisał Prezydent. Niestety, obywatele i organizacje, które obserwowały prace parlamentarzystów i brały udział w pracach przygotowawczych do ustawy niewiele miały w tej kwestii do powiedzenia. Na dodatek poprawka prosumencka zwana poprawką posła Bramory została przyjęta dosłownie w ostatniej chwili. Głosowali za nią nieliczni posłowie, popierani przez wielu obywateli naszego kraju. Gdyby poprawki nie było, można byłoby uznać, że ustawa ma państwowy, wręcz monopolistyczny charakter. Odnoszę zresztą wrażenie, że w procesie legislacji ustawy o odnawialnych źródłach energii dla niektórych posłów z rządzącej partii obywatel był zagrożeniem. O dziwo, to partie koalicyjne stanęły w jego obronie.
Mimo, że od podpisania ustawy o OZE przez prezydenta Komorowskiego minęło niewiele czasu, można już zaobserwować, w jaki sposób odnoszą się do niej koncerny energetyczne. Korzystna dla obywateli poprawka prosumencka okazuje się być dla nich przeszkodą. Warto w tym miejscu podkreślić, że przepisy są dla dużych wytwórców korzystne, o ile uda im się uzyskać dobrą cenę podczas sprzedaży na giełdzie energii zapewnionej przez państwo.
Przyjęty przez rząd kierunek rozwoju polskiej energetyki to obecnie węgiel oraz duże inwestycje w OZE w obszarach energetyki wiatrowej. Niestety, energetyka słoneczna w dalszym ciągu pozostaje bez wsparcia. Najbardziej widać to w cenie za kilowatogodzinę, a to niestety oznacza, że duże inwestycje OZE w Polsce nie mają szans na rozwój . Tymczasem rząd wsparł największe inwestycje wiatrowe (o mocy powyżej 2 MW) oraz najmniejsze – domowe inwestycje słoneczne o mocy do 10 kW.
Tymczasem korzystne zapisy ustawy o OZE dostrzegły już państwowe spółki energetyczne, które masowo wykupują duże farmy wiatrowe. Ich celem jest bycie konkurencyjnym na giełdzie energii oraz wyznaczanie nieekonomicznych warunków dla pozostałych, mniejszych wytwórców energii.
Według moich obliczeń na wyznaczony na segment domowych instalacji limit 800 MW może złożyć się 80-100 tys. instalacji (tyle może powstać po roku 2016). Sprzedając prąd do zakładu energetycznego za 1 kWh energii pochodzącej z instalacji do mocy 3 kW będziemy mogli otrzymać 75 groszy, a za 1 kWh z instalacji do mocy 10 kW – 65 groszy. Czy tak rzeczywiście będzie? Przekonamy się już niebawem.
Paweł Wyszyński